Tak jak już pisałem na wstępie prowadziłem bloga od samego początku mojej przygody z P90X ale niestety z winy platformy bloA.pl straciłem wszystkie zapisane tam dane. Próbowałem sobie co nieco przypomnieć ale niestety są to szczątkowe informacje, więc postanowiłem, że te pierwsze 30 dni czyli ETAP I P90X opiszę ogólnikowo chyba, że przypomnę sobie coś wartego uwagi wtedy wpis uzupełnię.
Nie jestem w stanie przypomnieć sobie każdego z 30 dni mojej przygody z P90X Classic ale kilka momentów utkwiło mi w pamięci:
Dieta.
- Na samym początku postanowiłem, że muszę zmienić dietę. Nie bardzo wiedziałem na jaką. Na polskich stronach są tylko szczątkowe informacje a mój angielski nie jest na wysokim poziomie dlatego też nie korzystam z przepisów jakie polecają twórcy P90X. Doczytałem, że należy w każdej z 3 faz jeść trochę inaczej. W 1 fazie przewaga białka w stosunku do węglowodanów i tłuszczy bo aż B 50% – W 30% – T 20%. Starałem się jak mogłem, zjadałem i nadal tak jem sporo serka wiejskiego (ok 500g dziennie), omlety z białek, od czasu do czasu rybę na obiad ale jakoś tych proporcji 50-30-20 nie udawało mi się zachować. Moje przykładowe posiłki i ich makroskładniki podam, może komuś się to przyda. Wiem jak na początku jest trudno jeśli chodzi o to co jeść a mianowicie:
Śniadanie/kolacja
- Często na śniadanie robię serek wiejski 5% firmy Pilos 250g (wolę go od tego 3%) z dodatkiem odrobiny soli (unikajcie soli, to ona zatrzymuje wodę w organizmie) i pieprzu, do tego dodaję szynkę z kurczaka 50g, czasem dodam trochę cebuli. Taki posiłek nadaje się świetnie na śniadanie jak i na kolację a ma tylko ok. 300 Kcal
- Omlet nadaje się na śniadanie, ja jednak częściej robię go na kolację. Na patelni ląduje cebula ok. 30g + pieczarki ok. 40g + szynka z kurczaka ok. 50g + 3 białka. Obsmażam z obu stron, dodaję również sos chili (z Lidla), do tego kromka ciemnego pieczywa lub bułka z dynią z Lidla. Nigdy wcześniej tak nie jadłem a jest to bardzo smaczne i pożywne jedzonko i ma ok. 300 Kcal. Generalnie śniadania zwłaszcza te po treningu oraz ostatni posiłek dnia (max. 2 godziny przed snem) to w większości posiłki z dużą zawartością białka.
Obiady
- Najczęściej jest to pierś z kurczaka, ryż ciemny lub ciemny makaron (lubella), chodź ostatnio przerzuciłem się na ziemniaki, dlaczego? Otóż 100 g ciemnego ma ok. 357 Kcal a ziemniaki 100 g to ok. 90 Kcal. Poza tym cały czas jeść ryż i makaron może się znudzić więc czasem trzeba zmieniać bo wiele osób w ten sposób rzucało dietę. Ja nie zamierzam. Polecam na obiad królika. Ostatnio w Lidlu był w cenie ok 18zł za kg. Porcja akurat dla 3-osobowej rodziny. Zjadłem go z pieczonymi ziemniaczkami (smażone na patelni z odrobiną oliwy) i buraczkami – pychota! A do tego królik ma bardzo dużo białka i prawie zero węglowodanów. Często bo przynajmniej raz w tygodniu zjadam pstrąga (bez skóry), robi się go błyskawicznie bo ok. 5 minut, jest smaczny i zdrowy oczywiście. Mówi Wam to ktoś kto przez całe wcześniejsze życie zjadł może 1 rybę 🙂 Tak samo w przypadku warzyw, kiedyś prawie w ogóle teraz uwielbiam i polecam cukinię z patelni – mniam.
Podwieczorki
- Oczywiście owoce/warzywa. Najczęściej jest to banan, nektarynka, marchew, jabłko. Nie jem owoców na noc ! (cukier)
Ja kochający tłuste mięsa, śmietanę, którą dodawałem do wszystkiego i to w takich ilościach, że jak sobie przypomnę to aż się robi nie dobrze. Do każdego obiadku obowiązkowo musiało być piwko a po nim papierosek 🙂 teraz jem pierś z kurczaka (kiedyś z kurczaka tylko tego nie jadłem), cukinię, ryż, makaron bez sosów, mięsa bez skórek, ryby, wcinam marchewki, kalarepy. Jeśli ktoś myśli, że z tego powodu jestem nieszczęśliwy i że chodzę głodny bo moje dzienne spożycie jest na poziomie 2000 Kcal (raz więcej ok. 2300 Kcal a innym razem tylko 1600 Kcal), głodny nie chodzę. Nie powiem na początku przez kilka dni mój organizm się przyzwyczajał i byłem nieco głodny, zwłaszcza wieczorem ale to szybko minęło i teraz jest OK. Jem zdrowiej, częściej bo 5-6 razy dziennie, czuję się lepiej, nie mam wzdęć, które miałem niemal codziennie i właśnie sobie zdałem sprawę z tego, że nie miałem ani razu zgagi, która też była moją częstą bolączką.
Więc jak myślicie, czy jestem zadowolony ?
Treningi
Teraz może kilka słów na temat samych treningów i tego jak mi szło. Nie ma się co oszukiwać, było ciężko. Moja aktywność fizyczna to może 2/10 więc raczej słabo 🙂 Program P90X to nie lekcje W-Fu w szkole a godzina naprawdę intensywnego treningu. Do teraz pamiętam jak wyglądałem i jak się czułem po drugim dniu treningu, gdzie miałem PLYOMETRICS . Zdjęcie pokazuje jak się wygląda po treningach P90X. Powiększcie zdjęcie to zobaczycie o co mi chodzi 🙂
Ćwiczenia sprawnościowe były ciężkie i pokazały mi w jak złej formie jestem. Nadal nie lubię i nie wiem czy kiedykolwiek polubię pompki, ale jak przyszło mi je zrobić po raz pierwszy w tym programie to myślałem, że to jest niemożliwe. Nie mogłem zrobić dwóch pompek ! Teraz jest o wiele lepiej, nawet daję radę zrobić 10 na raz 🙂 Na tak słabe wyniki ma też wpływ moja dieta, która przeważa w białko. Ma być o wiele lepiej w 3 etapie, gdzie w przewadze będą węglowodany czyli organizm dostanie więcej energii. Podsumowując pierwszy miesiąc mogę spokojnie powiedzieć, że moja kondycja jest o wiele lepsza i gdybym teraz miał ją ocenić to dałbym sobie 6/10. Jak na 30 dni to całkiem nieźle tym bardziej, że przede mną jeszcze dwa miesiące z P90X Classic. Możecie sami ocenić moje postępy na stronie FOTO TRANSFORMACJA.
Jeśli macie jakieś pytania to zadawajcie je w komentarzach.